Godzilla upuściła przyniesioną, przed chwilą gazetę, z jej pyska dobył się cienki i krótki skowyt.
- Dobra maleńka - powiedziałem i poklepałem ją po chropowatym łbie - Idź sobie pobiegać do ogródka.
"Japończycy to dziwny naród", myśli płynęły leniwie, "jak można z tak miłego stworzenia zrobić filmowego mordercę"? Odgłos wyrywanego z korzeniami drzewa przerwał na chwilę mój półsen. Godzilla z pniem w paszczy, merdając ogonem, pognała szczęśliwa w mrok zamglonego, wilgotnego wieczoru. Przez chwilę pojawiła się w świetle ulicznej latarni. "Znów dziurę pod siatką wykopała", uczyniłem, krótki zapisek w notatniku, "Hmmm... Mam nadzieję, że Pan Zbyszek zrezygnuje dziś ze spaceru ze swoim pupilkiem".
Pan Zbyszek jednak nie zrezygnował ze spaceru. Dobre pół godziny później usłyszałem stłumione "O żesz job twoju mać!" dobiegające z jamy. Tym razem chyba skończy się na interwencji policji. To już nie pierwszy raz, kiedy pan Zbyszek, wyprowadzając swego pupila, wpadł w jamkę mojej pieszczoszki. Dzisiaj chyba już nie uda mi się go ugłaskać...
Ale nie do końca... Policjanci wlepili mi mandat za prowadzenie prac inżynieryjnych bez wymaganych zezwoleń i narażenie osób trzecich na niebezpieczeństwo. Skromne kilka milionów złociszy. Ja tam się cieszę. Portfel stanie się cieńszy. Chłopaki w granatowych mundurach nie dali wiary oskarżeniom pana Zbyszka, że trzymam w domu Godzillę. Ostrzegli go przed składaniem fałszywych zeznań i wprowadzaniem w błąd funkcjonariusza na służbie. Pokiwali palcem i odjechali.
Godzilka przybiegła około północy. Zamerdała radośnie ogonem, zeżarła worek psiej karmy (razem z workiem) i położyła się spać w swoim kąciku.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:7.5 | oddanych głosów:32)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.