Forum Obywatelskie

Lista Obywateli

Archiwum Rządowe

Pliki do
pobrania

V Korpus Inwazyjny

Linia
Czasu

Pytania i odpowiedzi

Kanał
RSS

 
LOGOWANIE
login:
hasło:
rejestracja

WIELKAPEDIA
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA
 
WARTO ZOBACZYĆ
OSO 2057 Kampinos
OSO 2058 Kampinos
OSO 2059 Kampinos
OSO 2061 Kampinos
OSO 2062 Wa-wa
Archiwa WRP


SMUTNA STATYSTYKA

Serwis przegląda:
1 obywatel
37 gości

FORMALNOŚCI

Kanał RSS
Nasze bannery
Szanowna Redakcja
Kontakt
Copyright
Materiały dla prasy
FAQ
Polityka prywatności
Napisz artykuł!

TECHNIKALIA

Serwis został zoptymalizowany dla rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach ręcznych i motopompach drugiej klasy

REKLAMA
 

 

 

 

 

 

Wypadek, czyli krótka powieść narracyjna. bezdialogowa, poruszająca motyw śmierci.

Umrzesz!


Autor: Łukasz Walenda

Bohaterowie:
1) chłopiec o imieniu Chłopiec, wyglądający jak chłopiec
2) babcia o imieniu Babcia, zachowujaca sie jak babcia
3) taksówkarz o imieniu Taksówkarz, ubrany jak taksówkarz
oraz
4) autobus o imieniu Joseph, poruszajacy sie jak najszybszy
gepard, jadacy z gracją najwybitniejszej baletnicy
5) tramwaj o imieniu Kropek, trzymający się swoich szyn jak
najlepiej wykształceni inżynierowie, posiadający więcej energii
niż elektrownia atomowa
6) taksówka o imieniu Jackson, tak żółta jak słońce w piękny,
pogodny, letni dzionek, licząca za kurs jak najlepiej synchronizowany zegarek
7) samolot o imieniu Orzełek, lecący tak pięknie, jak jastrząb
gdy poluje, tak wysoko, jak nawet gwiazdy nie sięgają

Ostrzegam, iż w tekście zawarty jest przekaz podprogowy, który po przeczytaniu [umrzesz] tej powieści, będzie miał [umrzesz] bardzo duży wpływ na twoje dalsze [umrzesz] życie.

Wyjaśniam takze wszystkim przyszłym [umrzesz] poszkodowanym z powodu mojego tekstu, że wszystkie [umrzesz] nazwiska, imiona i miejsca są dobrane przypadkowo i nie mają żadnego sensu oraz nie powinny mieć swoich [umrzesz] pierwowzorów w realnym świecie. Lecz ówcześnie nikt nie żyje w realnym świecie, tylko tam, gdzie świstaki zawijają tak w te sreberka, [umrzesz] a poza tym wy jesteście tylko moim snem i tak nie istniejecie, więc nic nie możecie mi zrobić. A świat [umrzesz] to nie jest matrix tylko słoik ogórków konserwowych (albo kiszonych, zależy od doktryny filozoficznej, którą uważacie za najważniejszą).

Pragnę także powiadomić przyszłych badaczy mojego tekstu, iż nie ma on żadnej puenty, przesłania ani morału, zakończenie możliwe, że jest genialne i porusza ważną część naszego życia, ale także nic nie znaczy. A o tym, że wszyscy (oprócz mnie of kursk - tu zastosowałem joke {dowcip} słowny. Mówi się "of course" co z jzyka angielskiego znaczy "oczywicie", a kursk to była taka stara, rosyjska łódź podwodna, która zatonęła...) i tak umrę i tak chyba wiecie, więc co ja tu innowacyjnego zrobiłem? TAK, TY TEŻ UMRZESZ! Coś jeszcze? A, Święty Mikołaj też nie istnieje! Lepper też nie!(tu mnie trochę poniosło, on chyba jednak istnieje - to żona Renaty Beger - jest jednym z kurwików w oczach). No dobra, koniec tych dygresji. Zapraszam do lektury mojego tekstu. . .

ROZDZIAŁ I - "Joseph" (Ten rozdział dedykuję wszystkim autobusom, którym także zdarzyła się taka historia)

Pewnego dnia, Joseph jak zwykle jechał na linii 727. Na przystanku 01 przez jego środkowe drzwi, wszedł sobie Chłopiec. Wtem zdarzyło się coś nieprawdopodobnego - Chłopiec skasował BILET! To już trzecia osoba w tym roku - pomyślał Joseph. Chłopiec usiadł na czwartym fotelu od końca, który był obity w szary, aksamitny, purpurowy, złotawy, szorstki, miękki materiał. Na następnym przystanku przez tylnie drzwi weszła Babcia. Chłopiec na nią popatrzył i pomyślał :"dlaczego nie skasowała bilecikuł Tak nie można, choć ja wiedziałem, że tak będzie, gdyż ona nie ma bileciku". Wiedział, że ta sytuacja jest dziwna, choć nie zdawał sobie sprawy, jak wpłynie ona na jego późniejsze życie. Tymczasem, gdy Chłopiec myślał, co trwało te 3 sekundy, Joseph skręcił w prawo na rondzie." Dziwne" - pomyślał Chłopiec - "wczoraj też skręcił w tym miejscu, myślałem, że dzisiaj pojedzie gdzieś indziej [umrzesz]. Joseph już miał zatrzymać się na przystanku, gdy w jego lewy bok uderzył Jackson. Joseph upadł na lewy bok, Chłopca przygniotła Babcia i ten umarł.

ROZDZIAŁ II - "Kropek" (Tego rozdziału nikomu nie dedykuje, gdyż jest on tak genialny, że nikt nie jest tego godzien)

W momencie gdy Chłopiec umarł, obudził się. Z przerażeniem stwierdził, że dalej nie jest w swoim łóżeczku - "nie jestem w swoim łóżeczku, chyba" - pomyślał. Siedział w tramwaju, jadącym na linii 727 (dla mało inteligentnych pragnę zauważyć, że ten numer linii jest anagramem linii występującej w I rozdziale) - "jestem w tramwaju, chyba" - pomyślał. W tym momencie tramwaj zatrzymał się na przystanku. Chłopiec z przerażeniem spojrzał na tylnie drzwi - lecz nimi wszedł Taksówkarz - "dobrze, że to nie babcia, ale tego gostka też chyba znam, gdzieś na pewno go widziałem". Lecz na nieszczęście Chłopca, nie zauważył on, że przednimi drzwiami weszła Babcia. W tym samym czasie, w elektrowni nastąpiło przepięcie. Prąd przestał płynąć w prążkowanych drutach tramwaju i nie mógł być pompowany przez akumulator Kropka. Kropek przez to gwałtownie zahamował, Babcia wpadła na Chłopca i przebiła jego serce swoją parasolką. PAMIĘTAJ TY TEŻ [umrzesz] !!

ROZDZIAŁ CHYBA OSTATNI - "Orzełek" (teraz nic tu nie napiszę)

Tak naprawdę Chłopiec nie umarł, lecz się ponownie obudził. Z grozą w oczach, które wyglądały jak w tych durnych kreskowanych mangach, aż się chciało krzyknąć "Pika_(tu wpie_[tu też]_oliła się mi cenzura)_u AJ CZOS JU!" [umrzesz] stwierdził, że jest w samolocie. Chłopiec z ulgą pomyślał - "na szczęście tu nie wejdzie mi ta kur_[ta pier_lo_na, w ch_a je_ana ce_nzura]_a Babcia. Mimowolnie spojrzał w stronę drzwi. Ujrzał tam Babcię, która otworzyła wejście i wyskoczyła, zostawiając spadochron w środku. "teraz mi nic nie zrobi, ale dlaczego wyszła wejściem?" - pomyślał. Wtem silniki stanęły w ogniu. Orzełek z ogromną prędkością spadał na dół (a można spadać na górę?????). Na szczęście, kilka metrów przed ziemią, skończyło się paliwo i Orzełek zatrzymał się w powietrzu (i tak nie umiem fizyki, więc niczemu nie przeczę). Uradowany Chłopiec krzyknął - "nic mi się nie stało!!!!!!" . Spojrzał w górę i krzyknął - "ochhhhhh kuuu___[tak, wiemy, cenzura]___aaaa!!!", ale nie zdążył się [umrzesz] odsunąć. Babcia spadła mu na głowę, krzycząc, że zostawiła spadochron w Orzełku - "zostawiłam spadochron w Orzełku!!!!!!!". Chłopiec myślał, że jak zwykle się obudzi, ale nie udało mu się to.

ROZDZIAŁ NAPRAWDĘ OSTATNI - "Wypadek"

Rano do pokoju Chłopca weszła mama. Chłopiec leżał martwy pod łóżkiem, w którym leżała Babcia. "No i nie udało mi się obudzić" - pomyślała mama, która tak naprawdę była Chłopcem. Już chciał/a wyjść z pokoju, gdy na jego/jej głowę spadł pijany dziadek.


KONIEC, THE END, FINITO, BASTA, OHNE ENDE, TERMINE ESTERMITA, DA JUZ KONIEC.

" Ma ricordi questo conservazione pericolo di morte! "

Ł.W.
(takie zachowanie prowadzi do śmierci)


PAMIĘTAJ : [umrzesz]

  Binookle

MENU

 
Strona Główna
Kontakt
 
TwojaRura

TwojaNuta



(c) 2052-2074 www.wielkarzeczpospolita.net