WIELKAPEDIA |
|
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ |
|
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA |
|
|
WARTO ZOBACZYĆ |
|
|
SMUTNA STATYSTYKA |
Serwis przegląda:
|
TECHNIKALIA |
Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy |
|
|
Chłopi 2054: Wiosna
:: historia :: 26.10.2054 by Blase
Gdzieś w Macierzy, 30.03.2054
Hej, wysoko ci u nas stanęła technika, wysoko...
Stary Jędruś wyszedł właśnie ze swojej chaty. Przeciągnął się, spojrzał na wschodzące słońce i powiedział:
- Piękny dzionek mamy dzisiaj!
Szybko wskoczył w spodnie i ruszył do roboty. W drodze do obory spotkał sąsiada, Zygmunta.
- Pochwalony!
- Na wieki wieków! Co to, siew dzisiaj będzie?
- Ano, to już wiosna drogi sąsiedzie. Trza się wziąć do pracy.
- Ta. U mnie to szybko pójdzie. Bo ja mam małe pole, 700 hektarów tylko.
- U mnie będzie ino z 1500 albo i wincej... Nie wim dokładnie, bo te smutne pany od ministra mi nie powiedziały.
- Do do widzenia, drogi panie!
- Do widzenia, do widzenia...
Jędruś otworzył drzwi do obory. Traktory, kombajny, siewniki. I stara, poczciwa mućka, zmodyfikowana genetycznie i wtóry raz
sklonowana, podłączona do dojarki.
- Hej, krasula. Cosik mało mleka dzisiaj dałaś... – Jędrek pokiwał głową i zabrał baniak.
Zostawił mleko pod domem i uruchomił siewnik. Wyjechał z rykiem silnika z obory budząc wszystkich okolicznych rolników i
płosząc kury pana Mariana. Na liczniku 250km/h. Stanowczo za mało*. Jędruś wcisnął jeszcze pedał gazu. Jedziemy!
W pół godziny zaorał i zasiał 1500 hektarów pola. Jeszcze kilka okrążeń ponad wsią, tak dla fasonu, i lądujemy pod oborą.
Zaparkował siewnik, poklepał jeszcze krowę po plecach i wrócił do domu. Zrazu wszedł do internetu i ściągnął sobie hitowe
muzyczki ludowe. Na wiejską dyskotekę będą w sam raz, tylko od Grześka trzeba pożyczyć sprzęt audio i te głośniki 500000
watowe, pomyślał. Nagle ujrzał dość dziwny banner.
- A co to? – rzekł sam do siebie. – Wie... Wielka... Wielkarzeczpospolita. Ciekawe...
Następne kilka godzin spędził na oglądaniu tajnych akt Archiwum Rządowego i grając w „Lwy Macierzy”. Dopiero teraz zdał sobie
sprawę, w jakich czasach przyszło mu żyć.
Lecz nagle sielanka skończyła się, gdy jego żona, Wiesia, skończyła gotować obiad.
- Jędrek, przestał byś się obijać. Obiad na stole! A co ty w ogóle robisz?
- Siedzę.
- To widzę! Ale co tam tak klikasz?
- Jak co? Robię zakupy przez Internet!
- A po co?
- O rety, Wiesia. Dziś dyskoteka, trzeba nakupować coś nie coś na wieczerzę!
- Co racja, to racja. Ale jaka to strona?
- Wielkarzeczpospolita.net. Nu, coś widzę, że sklep nieczynny.
- A może coś na polnecie nie w porządku?
- Hm... Połączenie normalne... transfer też, 40GB na sekundę... Może remanent mają w tym sklepie, cy cuś?
- Zostaw to w cholerę, Jędruś. Ja się przelecę do sklepu pani Jadzi, a ty lepij zjedz obiad.
W chwilę później Jędruś rozkoszował się pomidorówką z modyfikowanych warzyw i patrzył na kombajny i świecące na pobliskiej
działce reaktory atomowe.
Po niebie przeleciał klucz Huzarów.
- Pikne maszyny... – rozmarzył się Jędrek.
Kiedy zjadł kotlety z afrykańskiej świni przyprawiane krewetkami, założył beret i udał się w odwiedziny do Grzesia, który
mieszkał koło pobliskiego laboratorium weterynaryjno - genetycznego. Wszedł do izby, wytarł nogi, pochwalił Boga i usiadł w
kąciku na fotelu.
- Jakież to sprawy cię tu przysyłają, sąsiedzie drogi? – zapytał Grześ.
- Jak pewno wiesz, dziś we wsi dyskoteka.
- Oj, mówiło się, mówiło o tym jeszcze kilka niedziel temu. I nawet ksiądz z ambony coś prawił o tych Bojówkach szatańskich
czy coś, że się mogą pojawić we wsi.
- Jakby co, to weźmie się ze strychu starego RKM-a. Został mi po dziadku.
- Oj, prawda... gdyby rozrabiali to im się pokaże, kto tu rządzi.
- Ehe. No ale nie o satanistach nie przyszedłem tu gadoć. Chodzi mi o twoje głośniki. Chcę je pożyczyć na czas zabawy.
- Rozumim. A muzykę masz? Bo jak nie, to kapelę mogę zwołać...
- Mam, dzisiaj świeżutkie mp3 z Internetu ściągnąłem. Stare, dobre i swojskie pioseneczki.
- No to piknie. Głośniki trzymam w garażu. Załaduj na ciągnik i zawieź do domu.
- Aha, jeszcze jedno. Zapytać się chciałem, czy bierzesz udział w Pięcioboju**?
- Oczywiście, ale to dopiero w lecie.
- Mam nadzieję, że wygrasz.
- A dziękuje bardzo. Do widzenia, sąsiedzie.
- Z Bogiem!
Jędruś podprowadził ciągnik pod dom Grzesia i zapakował głośniki na przyczepkę. Potem pojechał do domu i podłączył je do
komputera. Kilkumetrowe kolumny stanęły na środku wsi gotowe do zagrania...
Z wieczora wszyscy zabrali się na wiejskim placu i zabawa rozpoczęła się na dobre. Jadło było rozchwytywane z minuty na
minutę, a wszyscy dobrze się bawili przy butelce czystej i muzyce płynącej z głośników. Rytmy techno i disco polo obiegły
wszystkie okoliczne wsie.
Jędruś siedział na sianie nucąc sobie piosenkę „Oj, chmielu, chmielu”. Próbował patrzeć w gwiazdy, ale widok zasłaniała mu
odległa o 500km Wałęsa Tower. Nie przejmował się tym, co będzie jutro. Żył chwilą i bawił się równie dobrze jak inni.
Niedługo miało nadejść lato...
---
* Aluzja do wydanego niedawno rozporządzenia o poruszaniu się po Metropolii Warszawa prędkością do 250km/h
** Pięciobój to popularne w polskiej wsi zawody, w których rozróżniamy takie konkurencje jak rzut widłami czy wyścigi
traktorów
by Blase
| |